środa, 24 kwietnia 2013

Długa przerwa

Witam

Ostatnio nie było na moim blogu żadnych recenzji, tak wyszło, że zajmowałem się trochę innymi rzeczami, a przez to nie tyle nie miałem czasu pisać, co nie miałem go by oglądać nowe filmy.
Od dwóch tygodni nie oglądnąłem żadnego filmu od początku do końca.

Wiele filmów zaczynałem kładąc się do łóżka, a często były to już filmy wcześniej oglądane bo lubię usypiać przy filmach szczególnie jeżeli mają konkretny klimat.

Mój ulubiony klimat to obozowe slashery. Tak wiem jestem dziwny, ale nic nie poradzę.

Jeżeli ktoś ogląda to co polecam to polecę tu co nieco bez recenzji. Rzeczy których pewnie nie będę opisywał szerzej a warto je zobaczyć.


ZAGADKA ZBRODNI
Jest to thriller którego akcja została osadzona w Korei Pd. w latach 80'. Seryjny morderca zabija kiedy w radiu puszczają pewną piosenkę i pada deszcz.... 9/10


NIEPOKÓJ
Młody chłopak mający kłopoty z prawem zostaje uziemiony w domu na całe wakacje. Zaczyna obserwować sąsiadów. Jego ciekawość budzi facet którego zaczyna podejrzewać o to, że jest seryjnym mordercą. Czy ma racje? 8/10


OK może będzie jakaś recenzje wkrótce.


pozdrawiam


MaT

środa, 3 kwietnia 2013

Cudowni chłopcy





REŻYSERIA: Curtis Hanson
SCENARIUSZ: Steve Kloves
ROK PRODUKCJI: 2000
GATUNEK: Komedia, Obyczajowy
OBSADA: Michael Douglas, Robert Downey Jr, Tobey Maguire, Frances McDormand

FABUŁA
Bohaterem filmu jest Grady Tripp, pisarz, wykładowca na uniwersytecie. Spotykamy go w dość ciekawych okolicznościach. Pisze książkę której nie może ukończyć, ma romans z żoną rektora uczelni, do miasta przyjeżdża jego wydawca który od dawna czeka na kolejne dzieło swojego przyjaciela, a na dodatek jego najzdolniejszy uczeń pakuje go w tarapaty.

ZDJĘCIA



MOJA OPINIA
Jest to jeden z moich ulubionych filmów do których wracam od czasu do czasu kiedy chce doświadczyć trochę inteligentnego humoru. i nigdy się nie zawodzę.

Największym plusem tego filmu są barwne postacie. Wszystkie mają w sobie coś, są jakby odrębnymi indywidualnościami. W większości filmów, często role drugoplanowe czy dalsze są spłaszczone, bez wyrazu, tutaj jednak są największym plusem.
Jest to zapewne zasługa reżysera, jeżeli przypomnimy sobie "Tajemnice Los Angeles" to analogia nasuwa się sama.
  I tak rola wydawcy zagrana przez Downey'a Jr. to według mnie jego najlepsza rola. Jest rewelacyjny. Katie Holmes też w lepszej kreacji nie widziałem, bardzo wiarygodnie zagrała studentkę podkochującą się w swoim "mistrzu".
Spidermana nie oglądałem, ale Tobey Maguire stworzył bardzo osobliwego bohaterka którego nie sposób zapomnieć. Można wymieniać tak dalej, bo jest ich więcej. Każdy bohater ma tutaj swoją wyrazistą osobowość.
Najbardziej wyrazisty jest jednak Douglas w swoim różowym szlafroku piszący książkę....trochę zbyt dokładnie. I w pewnej scenie kiedy rozmawia ze swoją uczennicą (Holmes) dowiadujemy się o czym jest właściwie ten film. Jest on o podejmowaniu decyzji.
A jak widzimy przez cały seans, główny bohater ma z tym spory problem co powoduje piętrzenie się trudności które sam stwarza odkładając wszystko na później.
Jak jednak można się domyślić będzie musiał się z tym zmierzyć, a czy sobie poradzi?

Warto to sprawdzić.
Film jest świetnie wyreżyserowany, nie mamy tutaj przestojów i zbędnych scen. Uroku dodaje świetny soundtrack, a wszystko to buduje wspaniały klimat.
Coś czego długo się nie zapomina.
Polecam.

Nie będzie dzisiaj trailera a właśnie Oscarowa piosenka Dylana





MUZYKA
Świetny soundtrack, moje ulubione kawałki to:
Bob Dylan - Things Have Changed
Bob Dylan - Not Dark Yet


OCENA
9/10

CIEKAWOSTKI
Film w USA był wprowadzany do kin dwukrotnie w roku 2000. Pierwsza premiera odbyła się w lutym a druga w listopadzie. Obraz nie okazał się hitem.

Piosenka "Things Have Changed" Boba Dylana zdobyła Oscara.


pozdrawiam


MaT

środa, 27 marca 2013

Przypadek







REŻYSERIA: Krzysztof Kieślowski
SCENARIUSZ: Krzysztof Kieślowski
ROK PRODUKCJI: 1981
GATUNEK: Dramat, Psychologiczny
OBSADA: Bogusław Linda, Zbigniew Zapasiewicz, Marzena Trybała






FABUŁA
Film podzielony jest na trzy cześci i pokazuje życie młodego studenta medycyny Witka Długosza.
Obserwujemy go kiedy biegnie na pociąg i w zależności czy na niego zdąży czy też nie Kieślowski ukazuje nam jego dalsze losy pokazując jak zwykły przypadek, niepozorne zdarzenie może zmienić całe nasze życie.

ZDJĘCIA




MOJA OPINIA
Z upływem czasu  kino Krzysztofa Kieślowskiego było coraz bardziej poetyckie. Tak jakby chciał przekazać nam widzom coś więcej, coś poza historią. Łatwo to spostrzec patrząc na jego filmografię zapoczątkowaną kinem dokumentalnym, pragmatycznym, które ewoluowało aż do ostatnich filmów (Niebieski, Biały, Czerwony) będących pełnymi metafizyki i czegoś co istniało poza słowami.
Sam reżyser tworzył filmy jak twierdził po to żeby o czymś porozmawiać.
O czym chciał porozmawiać z widzami w związku ze zrobieniem tego filmu?
Ciężko powiedzieć. Sam tytuł wskazuje na przypadek który kieruje naszym istnieniem, który determinuje nasze decyzje. Film pokazuje jak mały mamy czasami wpływ na nasze życie i to co się z nami dzieje. Kilka sekund w jedną stronę, i całe życie wygląda inaczej....

Przypomina mi to obraz "Efekt motyla" który jednak jest zupełnie inny.
Główny bohater Witek, to porządny uczciwy człowiek, idealista. W każdym z pokazanych wariantów, czy działa dla opozycji, czy dla partii czy też jest bezstronny stara się być uczciwy.
Jest nawet trochę naiwny.
To dowodzi, że wydarzenia które nas spotykają mogą zmienić nasz los, ale nie nas samych.

I właściwie po tym filmie Ja czułem smutek, ten film wywołał we mnie takie uczucie.
Być może dla tego właśnie, że pokazał mi on jak mało ode mnie zależy. Nie wiem.

Miałem też po filmie odczucie, że główny bohater jest samotny. Niby w każdej opcji w jego życiu kobiety odgrywają znaczącą rolę, są też koledzy czy to z partii czy z opozycji, to jednak budzi we mnie uczucie człowieka samotnego, pozostawionego samemu sobie..a może właśnie tytułowemu przypadkowi?

Myślę, że reżyser najzwyczajniej w świecie opisywał świat który go otacza. Często podkreślał w wywiadach, że nie da się żyć w świecie nieopisanym, ponieważ brakuje wtedy czegoś do czego moglibyśmy się odnieść.


Linda świetnie zagrał swoją rolę, jakże inną od tych z filmów "Psy" czy "Sara".
Towarzyszyło mu wielu znakomitych aktorów, takich jak Zapasiewicz, Trybała czy Adam Ferency.

Bardzo dobrze zrealizowany film, dobre zdjęcia, i muzyka. Właściwie wszystko w najlepszym wydaniu.

Nasze polskie kino potrafiło kiedyś budzić podziw. Mam nadzieję, że te czasy jeszcze wrócą.


 
 


MUZYKA
Świetna muzyka Wojciecha Kilara która zapada w pamięć, szczególnie w scenach kręconych na dworcu.



OCENA
8/10



CIEKAWOSTKI
Stan wojenny opóźnił premierę filmu o kilka lat.

Kieślowski z wycieczki do Japonii przywiózł kalkulator i sprężynkę, obie rzeczy zostały wykorzystane w filmie.


pozdrawiam



MaT

piątek, 22 marca 2013

Pokłosie







REŻYSERIA: Władysław Pasikowski
SCENARIUSZ: Władysław Pasikowski
ROK PRODUKCJI: 2012
GATUNEK: Thriller, Dramat
OBSADA: Maciej Stuhr, Ireneusz Czop



FABUŁA
Franciszek Kalina mieszkający od wielu lat w USA powraca do rodzinnej miejscowości
by odwiedzić dawno nie widzianego brata.
Szybko dowiaduje się, że Józek jest skonfliktowany z resztą mieszkańców wsi.
Jak się okazuje przyczyną tej sytuacji jest historia pełna niejasności i tajemnic. Obaj zaczynają prowadzić śledztwo na własną rękę odkrywając niewygodne fakty i narażając się okolicznym mieszkańcom.


ZDJĘCIA


MOJA OPINIA
Sporo słyszałem o tym filmie przed seansem, ale nie zagłębiałem się w szczegóły ponieważ nie planowałem oglądać tego obrazu w najbliższej przyszłości.
Coś mnie jednak podkusiło i była to chyba osoba reżysera. Pasikowski zrobił najlepszy według mnie polski film od upadku komuny. Chodzi mi oczywiście o "Psy". Niestety nasze kino przynajmniej to najbardziej promowane nie zadowala mnie w ogóle a sam reżyser milczał od prawie dekady.

Film oglądnąłem późną nocą, ale nie pozwolił mi zasnąć. 
Zaczyna się zwyczajnie i nie zapowiada tego co ma nadejść. Jednak z każdą minutą jest coraz ciekawiej, akcją gęstnieje, jest klimat jakiego oczekiwałem. 
Prawdziwy polski thriller, niemożliwe! A jednak.
Co do fabuły to nie zauważyłem jakichś niespójności, akcja zawiązuje się z każdą minutą jak pętla na szyi skazańca prowadząc do dramatycznego finału. Przez cały czas mamy do czynienia z kinem które trzyma w napięciu.

Jeżeli chodzi o tematykę... już tyle zostało napisane. Ja oglądałem to pod kątem tego jaki to FILM.
Innych spraw nie będę tutaj omawiał, czy film jest anty polski, czy powinniśmy takie kręcić czy nie.
Skupiam się na kinie a poglądy każdy ma swoje.

Aktorstwo w szczególności Ireneusza Czopa było bardzo dobre, jego rola zapada w pamięć, po filmie czytałem niezbyt pochlebne recenzje na temat jego gry, ale nie zgadzam się z nimi.
Maciej Stuhr też zagrał przekonująco. 
Z mniejszych ról bardzo ciekawy był występ Zbigniewa Zamachowskiego.

Może moja ocena jest troszeczkę na wyrost, ale uważam, że na polskie warunki film jest bardzo dobry i polecam bez chwili zastanowienia. Seans trwa prawie dwie godziny, ale nie będzie to zmarnowany czas.



MUZYKA
Dobra podkreślająca klimat.


OCENA
8/10


CIEKAWOSTKI
Bogusław Linda otrzymał propozycję zagrania w filmie, ale odmówił.




pozdrawiam


MaT

sobota, 16 marca 2013

Lokator









REŻYSERIA: Roman Polański
SCENARIUSZ: Roman Polański, Gerard Brach
ROK PRODUKCJI: 1976
GATUNEK: Thriller, Psychologiczny
OBSADA: Roman Polański, Isabelle Adjani



FABUŁA
Młody człowiek nazwiskiem Trelkovsky szukający mieszkania trafia na kamienice w której znajduje się lokum do wynajęcia. Dowiaduje się, że poprzednia osoba zamieszkująca ten przybytek rzuciła się z okna. Po krótkich negocjacjach nie zrażony smutna historią wprowadza się do budynku.
Jednak z czasem zaczyna podejrzewać, że dziwni lokatorzy kamienicy zaczynają spiskować przeciw niemu...


ZDJĘCIA



MOJA OPINIA
Thriller psychologiczny to jeden z moich ulubionych gatunków dlatego też podszedłem do tego filmu z wielkim optymizmem. Co prawda widziałem go już kiedyś wiele lat temu, ale było to tak dawno, że ledwo co pamiętałem.
Teraz kiedy jestem po seansie jestem w pełni usatysfakcjonowany tym co zobaczyłem. Co ciekawe film został nakręcony w Paryżu, mieście zakochanych, ale w filmach Polańskiego ten Paryż nigdy taki nie jest. jest bardziej złowieszczy i nieprzyjazny, brudny, tak jak we "Franticu" nie inaczej jest w tym obrazie, jednak zdecydowana większość akcji toczy się w kamienicy. Jak się okazuje nie jest to do końca taka zwykła kamienica.
Warto przyglądnąć się głównemu bohaterowi i spróbować go przeanalizować.
Już pierwsze sceny sugerują, że jest on człowiekiem dobrym, układnym który nie chce się wychylać. Chce po prostu żyć. Nieprzyjemne uwagi czy odpychający sposób bycia innych bohaterów, stara się obrócić w żart lub udawać że go nie widzi. Brak mu własnego zdania, charakteru. Za wszelką cenę chce być częścią systemu w którym ma funkcjonować, co pokazuje jak niewielkie wymagania ma wobec swojego życia. Trelkovsky nie ma jakby swojej własnej tożsamości.
Kiedy jest w swoim mieszkaniu , można powiedzieć, że to lokum ma większą charyzmę (o ile można tak powiedzieć o miejscu) niż on sam.
Powoli zaczyna on przybierać nieświadomie nawyki poprzedniej lokatorki które narzucają mu wszyscy którzy ją znali. Zaczyna prowadzić to do czegoś bardzo niebezpiecznego i niepokojącego.
Dla mnie było fascynującym oglądać powolną przemianę jaką przechodził główny bohater.
To jeden z najlepszych obrazów ukazujących taką drogę.
Roman Polański jak się okazało jest także świetnym aktorem. Zagrał moim zdaniem bardzo dobrze, a trochę się obawiałem jak będę go odbierał na ekranie. Dla mnie to przede wszystkim reżyser.
Jednak nie bez powodu Giuseppe Tornatore dał mu jedną z głównych ról w swoim świetnym filmie
"Czysta formalność".
"Lokator" to swietny thriller, ogląda się go z wypiekami. Im starszy jestem tym kino budzi we mnie mniej silnych emocji, tutaj jednak poczułem coś co czułem oglądając filmy jako dzieciak.
Prawdziwy dreszczyk.
Jeżeli podobało wam się "Dziecko Rosemary" lub "Wstręt" to "Lokator" jest jakby kulminacją tych filmów.
Mówi się zresztą o trylogii złych mieszkań... do której należą w/w filmy.

Oto trailer do filmu:





MUZYKA
Nie ma jej w filmie za wiele, nie jest tak mocnym punktem jak w innych filmach Polańskiego. Jest po prostu OK.



OCENA
9/10



CIEKAWOSTKI
Film powstał na podstawie powieści Rolanda Topora "Chimeryczny lokator"

Kamienica została zbudowana specjalnie na potrzeby filmu.


pozdrawiam


MaT

czwartek, 14 marca 2013

K-19









REŻYSERIA: Kathryn Bigelow
SCENARIUSZ: Christopher Kyle
ROK PRODUKCJI: 2002
GATUNEK: Dramat
OBSADA: Harrison Ford, Liam Neeson


FABUŁA
Jest rok 1961. Najnowszy radziecki okręt podwodny K-19 wyrusza w morze na ćwiczenia. Po wykonaniu zadania chłodzenie reaktora ulega uszkodzeniu. Temperatura szybko wzrasta co może doprowadzić  do wybuchu jądrowego. Załoga podejmuje heroiczną próbę naprawy systemu chłodzenia.

ZDJĘCIA


MOJA OPINIA
Informację o tym filmie dostałem od mojego dobrego kolegi, który zachwalał mi ten obraz.
Dotychczas oglądałem tylko dwa filmy o łodziach podwodnych.Były to:
"Karmazynowy przypływ" oraz "Polowanie na Czerwony Październik".
Oba bardzo mi się podobały. A fabuła K-19 również zapowiadała się ciekawie, tym bardziej, że jest ona oparta na faktach. Po przeczytaniu o czym będzie ten film, przypomniała mi się historia Kurska i kilku innych rosyjskich łodzi podwodnych którym zdarzały się awarię, a Rosja ukrywała to przed światem nawet kosztem życia załogi.
Inną ciekawą dla mnie rzeczą było, że film o tym wydarzeniu nakręcili amerykanie, a kiedy zobaczyłem obsadę ciężko było mi sobie wyobrazić Harrisona Forda w roli kapitana radzieckiej łodzi podwodnej.
Dzisiaj po południu cała moja ciekawość została zaspokojona.
Film sprostał moim oczekiwaniom. Nie jest on według mnie lepszy od dwóch które wymieniłem wyżej, ale jest naprawdę dobry.
Przede wszystkim to nie film sensacyjny a dramat, chociaż akcji nie brakuje. I jest w tym coś co człowieka porusza, nie pozostawia nas obojętnym, myślę, że przede wszystkim to swiadomość tego, że zdarzyło się to naprawdę.
To co też zauważyłem to klaustrofobiczny klimat, bardzo wąskie korytarze i promieniowanie sprawiają, że naprawdę czujemy ten duszny, dławiący klimat.
Rosjanie a przynajmniej Ci wyżej postawieni są przedstawieni tak jak ich odbierałem przed seansem.
Dumni patrioci, którzy wolą narazić życie ludzi niż poprosić o pomoc wroga. Czasami wydaje się to wręcz absurdalne i mimo iż kapitan (Ford) zdaje się wyznawać podobne wartości, widać na przestrzeni filmu, że targają nim wątpliwości. Jest rozdarty wewnętrznie między lojalnością wobec ojczyzny, a tym co powinien zrobić przede wszystkim jako CZŁOWIEK.
Ford chwilę musiał mnie do siebie przekonywać, niespecjalnie za nim przepadam, ale muszę przyznać, że z każdą minutą był coraz lepszy.
Liam Neeson podobał mi się w swojej roli jeszcze bardziej. Okazało się, że te główne role zostały świetnie obsadzone i wykreowani przez nich bohaterzy zdołali mnie do siebie przekonać pomimo, że miałem przed seansem pewne uprzedzenia.

Film z czystym sumieniem polecam. Bardzo dobre kino, które też może skłonić człowieka do refleksji. Jednak moja ocena to "tylko" 7 ponieważ po seansie nie miałem ponownej chęci oglądnięcia tego filmu, chciaż pewnie za jakiś czas to zrobię. "Polowanie na Czerwony Październik" oglądałem nie wiem ile razy i nigdy mi się chyba nie znudzi.

Jednak reasumując zapraszam na pokład K-19, któremu nadano przezwisko "Hiroszima" ze względu na awaryjność.



MUZYKA
Dobra podkreślająca wydarzenia na ekranie. Nic ponad to.


OCENA
7/10


CIEKAWOSTKI
Film oparty jest na faktach autentycznych.

Łódź wykorzystana w filmie, została sprzedana przez Rosjan i jest obecnie eksponatem na Rhode Island.

Aktor Joss Ackland który zagrał w K-19 Zelentsova wystąpił także w innym filmie o łodzi podwodnej, w "Polowaniu na Czerwony Październik" wystąpił jako ambasador Andrei Lysenko.


pozdrawiam


MaT

poniedziałek, 11 marca 2013

Informacja od recenzenta



Jak tak przyglądam się filmom które opisałem na moim blogu i ich ocenom, to dochodzę do wniosku, że ktoś czytając a nie znając mnie i moich zwyczajów, może odnieść mylne wrażenie jeżeli chodzi o oceny filmów. Praktycznie wszystkie tutaj posiadają bardzo dobre oceny, od 7 wzwyż.
  Jestem otwartym człowiekiem, i staram się widzieć zawsze dobre strony, ale są też takie obrazy które nie przypadły mi do gustu.
Opisuje tylko te które sam poleciłbym oglądnąć a i tak nie wszystkie. O tych słabszych szybko zapominam.

Oto lista filmów które ostatnio widziałem a postanowiłem ich nie opisywać.
nie tylko ze względu na marność tych "arcydzieł" kinematografii, ale także dlatego, że czasami nie wiedziałem jak się do recenzji zabrać, z kolei inne zostawiłem sobie na przyszłość z braku czasu.

Oto lista.

NIEUSTRASZENI POGROMCY WAMPIRÓW - ROMAN POLAŃSKI

TESS - ROMAN POLAŃSKI

KARMAZYNOWY PRZYPŁYW - TONY SCOTT

LOT - ROBERT ZEMECKIS

FARGO - JOEL COEN, ETHAN COEN

IGRZYSKA ŚMIERCI - GARY ROSS

ZAKŁADNIK - MICHAEL MANN

SOKÓŁ MALTAŃSKI - JOHN HUSTON

GRACZ - ROBERT ALTMAN


Jeżeli komuś bardzo zależy na którymś z tych filmów to napiszę recenzję.

Pierwszy w kolejce jest jednak film o pewnej łodzi podwodnej.....



pozdrawiam


MaT

niedziela, 10 marca 2013

Frantic











REŻYSERIA: Roman Polański
SCENARIUSZ: Robert Towne, Roman Polański, Gerard Brach, Jeff Gross
ROK PRODUKCJI: 1988
GATUNEK: Thriller, Dramat
OBSADA: Harrison Ford, Emmanuelle Seigner, Betty Buckley



FABUŁA
Doktor Walker przybywa wraz z żoną do Paryża na spotkanie kardiochirurgów. Po zameldowaniu w hotelu, jego żona dostaje telefon, po czym wychodzi z pokoju i już nie wraca. Walker podejrzewa, że została ona porwana i zaczyna poszukiwania na własną rękę...


ZDJĘCIA




MOJA OPINIA
Frantic to dziwny film. Oglądałem go wiele razy bo to jeden z tych które pomimo, że nie wciskają w fotel zwrotami akcji to przyciągają klimatem. Mamy tutaj do czynienia z międzynarodową aferą, a jednak kiedy oglądam film wszystko zdaje się być takie irracjonalne. Krytron który niby jest przedmiotem całej afery wygląda jak podzespół od telewizora. Niby mamy międzynarodową aferę, ale jakoś ani agenci ani przestępcy nie zdają się być specjalnie profesjonalni w swoich poczynaniach.
Przyglądnijmy się też głównemu bohaterowi granemu przez Forda.
Człowiek w obcym kraju w którym nie zna języka zaczyna prowadzić śledztwo. Jest nieporadny i wyraźnie zagubiony, wiele scen dowodzi tego, że owa sytuacja przerosła go. Choćby słynna i genialna scena na dachu. Gra kogoś nieprzystosowanego do świata w którym się znajduje.
To jak toczona jest akcja filmu wynika właśnie z tego, jak opowiadana jest historia.
Ciężko powiedzieć jaki to właściwie gatunek filmu. Polański sprytnie zmienia konwencje, i dopiero scena pod prysznicem wprowadza nas na właściwy tor.
 Później w filmie pojawia się Michelle która powiązana jest ze zniknięciem żony doktora Walkera.
To bardzo ciekawa postać. Teoretycznie jest z doktorem Walkerem dla  pieniędzy, ale jeżeli dobrze przyglądniemy się detalom oraz dialogom, możemy wywnioskować coś całkowicie innego.
W moim odczuciu ona kocha Walkera. I chce być po prostu blisko niego.
Łatwo zaobserwować jak na niego patrzy. On jednak zdaje się tego nie zauważać, chociaż wspomniana scena na dachu może sugerować coś innego...
Ujęcie w którym widzimy tańczącą Michelle i Walkera według mnie jest wyznaniem jej miłości do niego.
Każdy jednak zinterpretuje to jak  chce.
Film zaczyna się i kończy ujęciami śmieciarek. Długo zastanawiałem się co to może oznaczać.
Przyznam, że szukałem odpowiedzi, ale takowej nie znalazłem.
Dla mnie to taka klamra która spina historię w całość, pokazując, że poza tym co się wydarzyło i nieważne co by to było życie toczy się dalej.
A wszystko jest zrządzeniem losu i przypadkiem tak jak pomylone walizki na lotnisku które wywołały lawinę wydarzeń, które normalnie nie miałyby miejsca.
Paryż fantastycznie sprawdza się jako tło dla tej historii.
Jest brudny, niebezpieczny, fascynujący i piękny, nie wyobrażam sobie by akcja mogła toczyć się w innym miejscu chociaż jeżeli dobrze się przyglądniemy, większość akcji dzieje się w na jakichś małych uliczkach które mogłyby równie dobrze znajdować się w Krakowie.
Tylko kilka scen daje nam tak naprawdę gwarancję, że akcja toczy się w stolicy Francji.

Gra aktorów mnie zadowala, wielu krytyków twierdzi, że Seigner lepiej wypadła od Forda w tym filmie (na pewno lepiej tańczyła) , ale Ja nie wyróżniałbym tutaj nikogo. Oboje bardzo mi się w tych rolach podobali, i ciężko byłoby mi sobie wyobrazić kogoś innego w w/w kreacjach.

Co do udźwiękowienia, montażu i reżyserii to wszystko jest na najwyższym poziomie. Sam Polański znany jest z niesamowitej dbałości o detale tak więc na jakąkolwiek fuszerkę nie ma miejsca.


Gdyby ktoś przeczytał sam opis, mógłby pomyśleć, że będzie to jakiś kasowy hit rodem z Hollywood. Czy to jednak wady czy zalety filmu? Sami oceńcie.
Ja bym tego jednak nie zmienił. Film w moim odczuciu jest wyjątkowy i należy do moich ulubionych.

 



MUZYKA
To jeden z tych obrazów w których muzyka odgrywa kluczową rolę. Wspaniale buduje napięcie.
Ennio Morriconne pokazał tutaj mistrzowski kunszt. Bez wątpienia mamy tutaj do czynienia z sytuacją kiedy brak muzyki znacznie wpłynąłby na ocenę końcową filmu.
Najbardziej rozpoznawalną piosenką z filmu jest oczywiście piosenka Grace Jones "Libertango".


OCENA
8/10


CIEKAWOSTKI
Film nie otrzymał żadnych prestiżowych nagród.

Był to pierwszy film Polańskiego w którym zagrała Emmanuelle Seigner, jego  partnerka, obecnie żona.




pozdrawiam


MaT

niedziela, 3 marca 2013

Przyjaciel do końca świata










REŻYSERIA: Lorene Scafaria
SCENARIUSZ: Lorene Scafaria
ROK PRODUKCJI: 2012
GATUNEK: Dramat, Komedia
OBSADA: Steve Carell , Keira Knightley



FABUŁA                     
Zbliża się koniec świata i wszyscy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Ludzie robią co chcą, a na ziemi panuje anarchia. W tych niezwykłych okolicznościach los łączy Penny i Dodge'a. Wyruszają oni w podróż by odnaleźć licealną miłość mężczyzny. 



ZDJĘCIA




MOJA OPINIA                                                             
Film ten miał należeć do tych które nigdy nie będą przeze mnie oglądnięte.
Z prostego powodu: Jego ocena na największym polskim portalu filmowym 
wynosiła niewiele ponad 6. 
 Wiem , że może wydać się wam nieco nierozsądne takie selekcjonowanie, bo przecież to co podoba się większości nie musi podobać się mnie i na odwrót. Jednak ten wyznacznik jest u mnie jednym z głównych.
Natomiast fabularnie pomysł wydał mi się świetny. Lubię filmy z apokalipsą w tle, a ten opisywany dzisiaj przedstawiał temat trochę inaczej. Do tego doszły świetne zdjęcia no i Keira Knightley.
Oglądnąłem i była to dobra, jeżeli nie bardzo dobra decyzja.
Właściwie przed seansem miałem jakieś wyobrażenie jak mogłoby to wyglądać i tak było jak chciałem.
Film ten przede wszystkim jest świetną rozrywką, jest sporo śmiesznych  i absurdalnych scen, które są następstwem apokaliptycznych wieści. Jest jednak też poważna głębsza strona, pokazująca nasze prawdziwe JA. Kim byśmy byli i jakbyśmy się zachowywali gdybyśmy wiedzieli, że śmierć jest blisko i nic nie ma znaczenia?
Co jest wtedy naprawdę ważne, i czy nie wypadałoby się czasami zastanowić nad samym sobą, nad człowiekiem pędzącym gdzieś za czymś , ale nie widzącym tego co ma dookoła. A wszystko przemija i nie będzie powrotu.
Czasami coś czego szukamy jest bliżej niż myślimy i taka też mogłaby być myśl przewodnia filmu.
Można z niego wyciągnąć jednak znacznie więcej.
"Przyjaciel do końca świata" to obraz który fajnie oglądnąć z kimś u boku.Tak myślę.
Ja oglądałem sam.

Aktorzy fajnie zagrali, obie główne role były wyraziste. Steve Carell oszczędny w swojej mimice, nieco przygaszony, i Keira, której spontaniczny śmiech wzbudzał mój własny. 
Z tą dwójką Koniec Świata nie będzie taki straszny :)

Polecam.

Zwiastun filmu.







MUZYKA
Fajny soundtrack, kilka piosenek naprawdę mi się spodobało.
Oto moje ulubione z filmu.
The Walker Brothers - The Sun Ain't Gonna Shine Anymore
Herb Alpert - Thi's Guys In Love With You
Wang Chung - Dance Hall Days


OCENA
7/10


CIEKAWOSTKI
Jest to debiut reżyserski Lorene Scafarii.

Piosenka "The Sun Ain't Gonna Shine Anymore"  użyta w filmie w końcowych scenach, została także wykorzystana w "The Walking Dead",



pozdrawiam



MaT


wtorek, 26 lutego 2013

Między słowami














REŻYSERIA: Sofia Coppola
SCENARIUSZ: Sofia Coppola
ROK PRODUKCJI: 2003
GATUNEK: Komedia, Melodramat
OBSADA: Bill Murray, Scarlett Johansson



FABUŁA
Podstarzały, lekko już zapomniany aktor jedzie na kilka dni do Tokio aby nakręcić reklamę whiskey.
Wolne chwile których ma w nadmiarze umila sobie przesiadując w hotelowym barze gdzie poznaje Charlotte, młodą dziewczynę, która przyjechała do Tokio aby towarzyszyć mężowi - fotografowi.
Jako, że mąż Charlotte pracuje całymi dniami na planie zdjęciowym, spędza ona coraz więcej czasu z Bobem, któremu pokazuje Tokio. Ta kilkudniowa przygoda, na zawsze odmieni ich życie...


ZDJĘCIA



MOJA OPINIA
Mam dwa filmy po których oglądnięciu chciałem pojechać koniecznie na wycieczkę do miejsca w którym rozgrywała się  akcja. Tylko dwa ukazały w pewien sposób te piękne miejsca, tak, że po seansie powiedziałem "Muszę tam kiedyś pojechać".
Pierwszy to "Ukryte pragnienia" i Toskania w tle. Wspaniały klimat. A drugi film to właśnie "Między słowami".
Film Coppoli to jeden z tych które oglądnąłem wiele razy, a pisząc wiele, mam na myśli tak wiele, że pamiętałem większość dialogów i ujęć. Już jakiś czas odpoczywam od "Między słowami", ale na pewno wrócę.
Spotkałem się z opiniami, że jest to nudny obraz, w którym nic się nie dzieje, facet i dziewczyna rozmawiają przy barze i tylko tyle. Ja go postrzegam zupełnie inaczej. Historia jest dosyć prosta, ale to żaden minus. Całość ogląda się bardzo przyjemnie, zdjęcia są wspaniałe. Tokio nocą. Czego chcieć więcej? Bohaterowie gdzieś zagubieni w tej odmiennej kulturze, ale także w swoim życiu.
 Świetnie dobrany soundtrack.
Ten film to świetny przykład na to, że czasami lepiej jest mówić mniej niż więcej. Komunikacja między ludźmi przebiega na zupełnie innym poziomie. Między bohaterami jest jakaś więź, której kibicujemy, ale wiemy jak to się skończy. A zakończenie jest świetne i budzi wiele spekulacji do dzisiaj. Na temat tego co stało się w końcówce dyskusje trwają do dzisiaj.
  Ja w kinie szukam emocji i klimatu, a im starszy jestem tym trudniej mi to znaleźć. Tak to w życiu już jest, że z wiekiem pewnych rzeczy nie odbieramy już tak mocno jak wtedy gdy byliśmy nastolatkami i śmiało wierzyliśmy, że świat leży u naszych stóp. Ten obraz to magiczny i wspaniały klimat. Nie będę go definiował. To byłoby jak tańczenie na temat architektury :)

Aktorstwo to rewelacja, Scarlett Johansson tym filmem pokazała się światu, a Bill Murray, zagrał swoją rolę życia. Moim zdaniem, wspaniale ukazał  znudzonego, doświadczonego zapomnianego aktora. Dostał zresztą  nominację do Oscara za rolę pierwszoplanową.

Tutaj mała scenka z nim w roli głównej:



Co ciekawe wcześniej Suntory reklamował Sean Connery :)



Film jest dopracowany w każdym calu, aktorstwo, muzyka , zdjęcia, scenariusz (Oskar). Coppola włożyła w niego swoje serce i trafił on w mój gust idealnie. Polecam, bo to jest jeden z tych magicznych filmów, które pojawiają się nagle, wzbudzają w nas sprzeczne uczucia, i zostawiają z tym, dając poczucie, że przeżyliśmy właśnie coś wyjątkowego.


MUZYKA
 Soundtrack tego filmu to kolejny wielki plus. Są tutaj utwory podkreślające uczucia bohaterów ich samotność czy zagubienie, jak również wesołe podnoszące na duchu kawałki. Jednak tonacją dominującą jest nostalgia. Cały soundtrack mi się bardzo podoba i zaliczam go do ulubionych (nawet piosenka Roxy Music w wykonaniu Murraya).
Te są jednak zdecydowanie w TOP:
Fantino - Sebastian Tellier
Too Young - Phoenix
Sometimes - My Bloody Valentine
Just Like Honey - The Jesus & Mary Chain (Scena finałowa)
Wszystkie one podkreślają klimat miasta świateł, Tokio i dwóch zagubionych gdzieś w tym zgiełku ludzi.

OCENA
10/10


CIEKAWOSTKI
Historia opowiedziana w filmie, oraz przygody głównych bohaterów w dużym stopniu są doświadczeniami Coppoli która często w przeszłości odwiedzała Tokio.

Film znalazł się w Top 20 najlepszych filmów powstałych od 1992r. według Quentina Tarantino.

Film nakręcono w ciągu 27 dni.


Słynna scena końcowa w której Bill Murray mówi coś na ucho Scarlett a cały świat zastanawia się co takiego jej powiedział została zaimprowizowana przez aktora.


W filmie Murray reklamuje Suntory whiskey, w rzeczywistości ten sam trunek reklamował Sean Connery.


pozdrawiam


MaT

poniedziałek, 25 lutego 2013

And the Oscar goes to....







Ogłoszono zwycięzców 85 ceremonii rozdania Oscarów.
Nie będę pisał o swoich faworytach ponieważ nie miałoby to większego sensu z racji tego, że wielu nominowanych produkcji nie oglądałem.





NAJLEPSZY FILM
Operacja Argo

REŻYSER
Ang Lee - "Życie PI"

AKTOR
Daniel Day - Lewis - "Lincoln"

AKTORKA
Jennifer Lawrence - "Poradnik pozytywnego myślenia"

AKTOR DRUGOPLANOWY
Christopher Waltz - "Django"

AKTORKA DRUGOPLANOWA
Anne Hathaway - "Les Miserables Nędznicy"

SCENARIUSZ ORYGINALNY
Quentin Tarantino - "Django"

SCENARIUSZ ADAPTOWANY
Chris Terrio - "Operacja Argo"


FILM OBCOJĘZYCZNY

"Miłość"

DOKUMENT
"Sugar Man"

ANIMACJA
"Merida waleczna"

ZDJĘCIA
"Życie PI"

PIOSENKA
"Skyfall" - "Skyfall"

MUZYKA
"Życie PI"

SCENOGRAFIA
"Lincoln"

MONTAŻ
"Operacja Argo"

EFEKTY SPECJALNE
"Życie Pi"

MONTAŻ DŹWIĘKU
"Wróg numer jeden"
"Skyfall"

DŹWIĘK
"Les Miserables Nędznicy"

KOSTIUMY
"Anna Karenina"

CHARAKTERYZACJA
"Les Miserables Nędznicy"

KRÓTKOMETRAŻOWY DOKUMENT
"Inocente"

FILM KRÓTKOMETRAŻOWY
"Curfew"

KRÓTKOMETRAŻOWA ANIMACJA
"Paperman"






CIEKAWOSTKI OSCAROWE


NAJCZĘŚCIEJ NAGRADZANI AKTORZY (3 statuetki)
Jack Nicholson - (Lot nad kukułczym gniazdem, Czułe słówka, Lepiej być nie może)
Walter Brennan - (Prawo młodości, Kentucky, Człowiek z Zachodu)
Daniel Day Lewis - (Moja lewa stopa, Aż poleje się krew. Lincoln)


NAJCZĘŚCIEJ NOMINOWANY AKTOR (12 nominacji)
Jack Nicholson


NAJCZĘŚCIEJ NAGRADZANA AKTORKA (4 statuetki)
Katharine Hepburn
(Poranna chwała, Zgadnij kto przyjdzie na obiad, Lew w zimie, Nad złotym stawem)


NAJCZĘŚCIEJ NOMINOWANA AKTORKA (17 nominacji)
Maryl Streep


NAJCZĘŚCIEJ NAGRADZANY REŻYSER (4 statuetki)
John Ford - (Potępieniec, Grona gniewu, Zielona dolina, Spokojny człowiek)




pozdrawiam


MaT








piątek, 22 lutego 2013

Poradnik pozytywnego myślenia











REŻYSERIA: David O. Russell
SCENARIUSZ: David O. Russell
ROK PRODUKCJI: 2012
GATUNEK: Dramat, Komedia
OBSADA: Bradley Cooper, Jennifer Lawrence, Rober De Niro, Chris Tucker



FABUŁA
Pat Solitano jest na życiowym zakręcie. Stracił pracę i żonę po czym trafił do szpitala psychiatrycznego. Po kilku miesiącach pobytu wychodzi na wolność, z pozytywnym nastawieniem i chęcią naprawy swojego życia. Poznaje Tiffany której życie również dalekie jest od ideału.

MOJA OPINIA
Chwilę zabierałem się do tego filmu, ale wiedziałem, że go oglądnę. Mam pewne swojego rodzaju wyznaczniki którymi kieruję się przy wyborze filmu do oglądnięcia, nie są one doskonałe, ale na ogół się sprawdzają.
Ten obraz spełnił kilka warunków. Po pierwsze miał dobre recenzje. Po drugie grali w nim aktorzy których lubię, a po trzecie fabuła wydawała się dla mnie zachęcająca.
Dla przykładu powiem, że nie lubię filmów których akcja rozgrywa się na pustyni, albo w jakimś arabskim kraju. Dlatego nie oglądałem żadnego filmu wojennego o konflikcie na Bliskim Wschodzie.
Mam takie "widzi mi się" i jest ich więcej i nimi się kieruję. Nie jestem doskonały.
Wracając do omawianego filmu, to jest to jeden z tych które można by właściwie podpiąć pod komedię romantyczną, ale mają w sobie coś więcej, no i nie są przesłodzone.
Ja lubię filmy o miłości o ile trzymają poziom, a tak bywa niestety nie często. mam na mysli oczywiście te o zabarwieniu komediowym.
"Pamiętnik pozytywnego myślenia"  to dokładnie taki film. Mamy dwójkę bohaterów, oboje są po przejściach i próbują naprostować swoje życie.
 Co najbardziej mi się podobało to relacja dwójki bohaterów, która jest powiewem czegoś świeżego, a z pewnością jest powiewem szczerości. Osobiście mnie to urzekło, bardzo podobała mi się scena w barze. I pomimo, że to właśnie Cooper i Lawrence mają w tym filmie kłopoty z głową, to paradoksalnie mają się całkiem nieźle. Wystarczy porównać ich chociażby do ojca głównego bohatera granego przez De Niro (wspaniała rola). Facet cierpi na natręctwa, jest niesamowicie przesądny, ma zakaz stadionowy za pobicie. Z kolei kolega Pata, jest tak bardzo stłamszony przez dominującą żonę, że słucha swojej ulubionej muzyki w garażu potajemnie.
To wszystko sprawia, że jest bardzo komicznie, a jednak możemy się chwilę nad tym zastanowić. I to bardzo mi się podoba.
Moją ulubioną sceną podczas której zanosiłem się śmiechem, to nie było zwykłe hihihi , ale naprawdę  płakałem to scena w której Lawrence tłumaczy De Niro w jaki sposób jej spotkania z jego synem mają wpływ na wyniki meczów jego ulubionej drużyny.
Warte oglądnięcia!
Aktorstwo stoi na bardzo wysokim poziomie, nie bez powodu aż trójka aktorów z obsady otrzymała nominacje do oskara.
O ile Cooperowi ciężko będzie zdobyć statuetkę mimo świetnej roli ( Lincoln jest faworytem), to Lawrence, dziewczyna z Louisville w Kentucky pomimo tego, że jest bardzo młoda (22 lata), ma bardzo duże szanse.
De Niro także dawno nie zagrał tak dobrej roli, raczej ostatnimi czasy gra w bardzo średnich produkcjach. Może i on dostanie statuetkę.
Reszta obsady wypada nieźle, warto wspomnieć psychiatrę Patricka, Dr. Cliffa Patela. Mała rola a jednak zapada w pamięć.

A to mała migawka z planu nagrana przez fana :)


 

Film polecam, bo jest naprawdę dobry.

MUZYKA
Moje ulubione utwory z tego filmu to:
Always Alright - Alabama Shakes
Now I'm a Fool - Eagles of Death Metal
My Cherie Amour - Stevie Wonder



OCENA
8/10



CIEKAWOSTKI
Syn reżysera również cierpi na zaburzenia afektywne dwubiegunowe, które są przyczyną problemów głównego bohatera.

Główną rolę męską miał zagrać Mark Wahlberg, ale odrzucił propozycję.


pozdrawiam



MaT

niedziela, 17 lutego 2013

Taksówkarz









REŻYSERIA: Martin Scorsese
SCENARIUSZ: Paul Schrader
ROK PRODUKCJI: 1976
GATUNEK: Dramat
OBSADA: Robert De Niro, Jodie Foster, Harvey Keitel, Cybill Shepherd



FABUŁA
Travis weteran wojny w Wietnamie mieszka w Nowym Jorku i pracuje jako taksówkarz. Męczy go bezsenność, więc nocami jeździ autobusami, spaceruje, i chodzi do kina gdzie wyświetlają pornografię. Wkrótce postanawia jeździć taksówką na nocną zmianę nawet do najbardziej niebezpiecznych dzielnic. W jego głowie pojawia się pewien plan...



MOJA OPINIA
Jest to jeden z kolejnych filmów które oglądałem dawno temu i praktycznie nic z nich nie pamiętam, a jako, że piszę tego właśnie bloga musiałem go sobie odświeżyć. Pewnie będzie tak z niejednym filmem z przeszłości, ale pozwoli mi to spojrzeć na te obrazy na nowo.

 Po seansie zacząłem się zastanawiać o czym właściwie jest ten film. O tym, że politycy mają nas obywateli tak naprawdę w poważaniu, a ich obietnice nigdy nie zostają spełnione?
Może o tym, że system jest na tyle dziurawy, że pozwala na przestęczość, stręczycielstwo itp?
  Pewnie jest zarówno o tym pierwszym jak i o tym drugim, jest pewnie też o tym jaki wpływ na ludzi miała wojna w Wietnamie, bo przecież główny bohater Travis to jej weteran.
Jednak to co według mnie było najbardziej uderzające, to samotność tego człowieka.

 Jest to pewnie po części następstwo wojny. Obserwujemy bohatera który jest właściwie cały czas sam, cierpi na bezsenność, i złgasza się do pracy na nocne zmiany. Wiedzie monotonne życie, i właściwie nic nie robi poza pracą. ma duzo czasu na myslenie. Za dużo...  między czasie poznaje kobietę, która może byłaby szaną dla niego na powrót do świata żywych..
Ja to tak odbieram.
 Jednak Travis wkracza na swoją drogę, drogę sprawiedliwości, oczyszczenia miasta ze wszelakich szumowin i przestępców.
 Oglądając film miałem z jednej strony sympatię do niego, a z drugiej uważałem, że nie jest on do końca normalny..niby OK ale jednak nie. Rozmowa w taksówce ze startującym w wyborach kandydatem pokazuje to dobitnie. Widać na jego twarzy zmieszanie kiedy Travis opowiada o oczyszczaniu miasta. Mówi o tym z pasją i jest wyraźnie pod wpływem dużych emocji.

Klimat miasta jest wspaniały, nocne ujęcia z taksówki samotnego Travisa, podkreślone jazzową muzyką nadają obrazowi jakiejś refleksji i głębi, czegoś mrocznego , jak ciemna strona miasta lub psychika Travisa.

Robert De Niro zagrał świetnie, uwierzyłem w tego niby dobrego, lecz nieobliczalnego faceta w taksówce. A słynna scena którą wszyscy parodiują w skeczach jeżeli mowa jest o De Niro zapada w pamięć na zawsze.
Oto link



Pozostali aktorzy również wypadli przekonująca a w szczególności Jodie Foster jako nieletnia prostytutka.


Film polecam bo to klasyka, zresztą dla fanów kina lat 70 jest to pozycja nie do pominięcia.
Nikt nie będzie zawiedziony chyba, że ktoś nastawi się na niezłe kino akcji.
Ten film NIE jest kinem akcji.
Jest jednak cholernie dobry!


 
 MUZYKA
Jazz podkreślający klimat filmu. Bardzo dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa. Z tych które nie przeszkadzają a pasują idealnie.


OCENA
8/10



CIEKAWOSTKI
De Niro aby wczuć się w rolę taksówkarza, przez miesiąc jeździł po 12 godzin dziennie taksówką po mieście.

"You talkin' to me" to improwizacja De Niro, w scenariuszu nie było tej kwestii.

Początkowo rozważano aby Brian De Palma był reżyserem, ale zastąpił go Scorsese który już wcześniej pracował z De Niro.



pozdrawiam



MaT

poniedziałek, 11 lutego 2013

Django









 
REŻYSERIA: Quentin Tarantino
SCENARIUSZ: Quentin Tarantino
ROK PRODUKCJI: 2012
GATUNEK: Western
OBSADA: Jamie Foxx, Christopher Waltz, Leonardo DiCaprio, Samuel L. Jackson



FABUŁA
Django zostaje oswobodzony z niewoli przez łowcę głów Dr. Schultza, który potrzebuje jego pomocy w rozpoznaniu bandytów których ściga. Schultz w zamian  oferuje mu wolność i pieniądze, oraz pomoc w uwolnieniu żony. Django podejmuje współpracę pełną przygód która obu zaprowadzi do Candylandu, posiadłości bezwzględnego plantatora Calvina Candiego , organizatora walk niewolników i właściciela żony Django.


MOJA OPINIA
To był chyba najbardziej wyczekiwany ostatnio przeze mnie film. Tarantino zawsze był dla mnie gwarancją wspaniałej przygody, nieszablonowych dialogów, ciekawych zwrotów akcji i filmowych nawiązań. Jednym słowem, mogłem liczyć zawsze na to, że w filmie wydarzy się coś czego nikt by się nie spodziewał, coś co byłoby absurdem.

Film trwa 165 minut, i jest to jego zdecydowaną zaletą. Oczywiście jak wiadomo Tarantino fan westernów  Sergio Leone i nie tylko postanowił złożyć hołd temu gatunkowi biorąc na warsztat film Corbucciego z 1966r, o tym samym tytule, ale nie jest to remake, a raczej luźne nawiązanie.
Jak zresztą wiemy Tarantino tworzy swój własny styl, i tak jest równierz tym razem.
 Sceny akcji przeplatane są wędrówką, dwóch towarzyszy, rozmowami przy ognisku, czy tropieniem przestępców.
Jedną z pierwszych rzeczy jaka rzuciła mi się w oczy, a raczej "w uszy" to udźwiękowienie. Jest po prostu idealne, wszystko co dzieje się na ekranie słyszymy dokładnie, jak np scena nalewania piwa, czy też choćby położenia łyżeczki na talerzyku. O odgłosach strzałów, czy też galopu koni nie muszę nawet wspominać. Sprawia to wrażenie soczystości w połączeniu z obrazem.
   Dialogi  nie są tak rozbudowane jak w "Bękartach wojny", ale nie uznałbym tego za wadę, mamy tu kilka popisów krasomówczych, ale bez zbędnej przesady, jest w sam raz.
O aktorstwie napisano już chyba wszystko. Osobiście nie spodziewałem się, że Christopher Waltz, może stworzyć równie dobrą a może i lepszą kreację niż w "Bękartach wojny".
Już po 10 minutach filmu, przekonałem się, że byłem w błędzie. Postać którą wykreował jest jedyna w swoim rodzaju, por prostu zachwycająca. Nie gorzej wypada reszta ekipy.
Leonardo DiCpario zagrał kogoś innego niż zwykle, kogoś złego do szpiku kości, i świetnie to zrobił. Nie byłbym jednak w stanie powiedzieć, czy Samuel L. Jackson był słabszy.
   Jednym słowem wszyscy podołali zadaniu, również Jamie Foxx o którym piszę się najmniej, ze względu właśnie na kreację Waltza.
 Jak to u Tarantino który kocha kino mamy nawiązania do innych filmów które lubi.
I tak pojawia się w filmie utwór Verdiego, ten sam który słyszymy w otwarciu "Battle Royale", ulubionego obrazu Tarantino.
Broń z rękawa którą dobywa Waltz, przypomina taką jaką posługiwał się De Niro  w "Taksówkarzu".
 Sam Quentin zagrał mały epizod, ale z pewnością zapamiętamy go ze względu na finał.

Film polecam, fanom Tarantino, i w ogóle fanom kina. Zobaczcie i sami oceńcie.


MUZYKA
Soundtrack jest rewelacyjnie dobrany, mamy tu oczywiście wielkiego mistrza Morriconne, oraz Bacalova, których utwory mogliśmy usłyszeć we wcześniejszych filmach , Quentina Tarantino który jak zwykle wydobył mniej znane kawałki, perełki, które okazały się strzałem w dziesiątkę.
Najlepsze według mnie to:
 I got a name - Jim Croce
 Django (Theme) - Bacalov
 Freedom –Anthony Hamilton & Elayna Boynton
 Ain't no grave - Johnny Cash
To old to die young - Brother Dege

Sami zresztą przesłuchajcie, bo warto.

OCENA
9/10

CIEKAWOSTKI
Kurt Russel miał zagrać w filmie.

Jamie Foxx w filmie jeździł na swoim własnym koniu.

Film został nominowany do Oscara w 5 kategoriach, zabrakło jednak nominacji dla najlepszego aktora pierwszoplanowego, oraz dla najlepszego reżysera.


pozdrawiam


MaT




sobota, 9 lutego 2013

Gorączka











REŻYSERIA: Michael Mann
SCENARIUSZ: Michael Mann
ROK PRODUKCJI: 1995
GATUNEK: Sensacyjny, Dramat
OBSADA: Al Pacino, Robert De Niro, Val Kilmer, Jon Voight, Ashley Judd, Natalie Portman




FABUŁA
Neil McCauley, jest złodziejem. Wraz ze swoją grupą, przeprowadza napady rabunkowe, ale jego perfekcjonizm i inteligencja czynią go nieuchwytnym. Po kolejnym z napadów, poznaje kobietę w której się zakochuje, wbrew swoim zasadom. Wraz z towarzyszami planują ostatni wielki skok. Tymczasem po drugiej stronie barykady, pracuje Vincent Hanna, policjant z wydziału zabójstw który tropi grupę przestępczą. Pojedynek między nimi jest nieunikniony...


MOJA OPINIA
"Gorączka" jest jednym z tych filmów, którego fragmenty widziałem dawno temu, i nie przekonały mnie do tego abym to dzieło zobaczył w całości. Jednak, czułbym, że postępuję niesprawiedliwie, bazując na ocenie fragmentów które miałem okazję oglądnąć wiele lat temu.
 Legenda filmu i jego znakomite recenzje wśród wielbicieli kina przekonały mnie do seansu.
Nie bez znaczenia była tu osoba reżysera, Michaela Manna który ma swój wyrazisty styl, a którego filmy miałem okazję oglądać, i taki np "Łowca" którego później nakręcona ponownie pod nazwą "Czerwony smok" bardzo mi się podobał.

"Gorączka" jest niby filmem sensacyjnym, ale oglądając go miałem trochę inne wrażenie. Mamy tu wspaniałe sceny akcji jak napad na furgonetkę, czy też na bank no i oczywiście scena finałowa.
Jednak są to jakby przerywniki, filmu w którym poznajemy charaktery bohaterów, ich rozterki i to co nimi kieruje. To różni ten obraz od innych zwykłych filmów sensacyjnych.
   Możemy utożsamić się z bohaterami, zarówno tymi złymi jak i dobrymi a nawet ich polubić. Film w moim odczuciu posiada jakąś głębię której zwykłe kino akcji nam nie serwuje. Pokazuje nam, że nie wszystko jest czarne lub białe, czasami ciężko wybrać. I pomimo, że mamy tu bohaterów negatywnych to możemy im kibicować. Sam łapałem się na tym podczas oglądania, i właściwie nie wiedziałem czy chciałbym aby De Niro był górą czy może jednak Pacino. W popularnych filmach z tego gatunku takich jak "Szklana pułapaka" takie rozterki są mi obce.
Poza właśnie aspektem wykreowania postaci, klimat buduje sposób kręcenia, ujęcia nocne, ukazujące Los Angeles, miasto świateł, podkreślone odpowiednią muzyką sprawiają, że pojedyncze sceny to coś czym możemy się tutaj rozkoszować.
  Aktorzy zostali dobrani rewelacyjnie. Robert De Niro grający bardzo oszczędnie, i z drugiej strony, Al Pacino, ekspresyjny. Grali zupełnie w inny sposób, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ich postacie były do siebie bardzo podobne.
  Właściwie, scena w barze wiele wyjaśnia widzowi.
Val Kilmer tez wspiął się na wyżyny i pomimo niewielkiej roli , był to jego jeden z najlepszych występów w karierze, moim zdaniem.
Reszta nie odstawała, wszystko tutaj było jak należy i dlatego powstał film wyjątkowy.

Jest to pewien rodzaj czegoś uniwersalnego w kinie, mamy tutaj sensację, trochę dramatu, coś co może zainteresować widza, i pozostawić w nim dziwne przyjemne uczucie. Zdecydowanie polecam, bo mimo prawie 170 minut nie nudziłem się ani chwili, a finał tego wszystkiego, zapamiętam na długo.



MUZYKA
Muzykę skomponował Elliot Goldenthal, i pasuje ona do filmu, nadając mu odpowiedniego klimatu.
Świetnie uzupełnia się z obrazem, ale jest to muzyka, której raczej nie będziemy odsłuchiwać później na mp3. Typowa muzyka filmowa.
Na uwagę zasługuje jednak utwór skomponowany przez Mobego "God moving over the face of the waters", który pojawia się właśnie w scenie finałowej, i czyni ją czymś absolutnie wyjątkowym.



OCENA
9/10


CIEKAWOSTKI
Film nie zdobył żadnych znaczących nagród i nie został kasowym przebojem.

W razie gdyby Pacino i De Niro odmówili udziału, mieli ich zastąpić Nick Nolte i Jeff Bridges.

Wydarzenia przedstawione w filmie są oparte na prawdziwej historii.

pozdrawiam


MaT

piątek, 8 lutego 2013

Dzień próby









REŻYSERIA: Antoine Fuqua
SCENARIUSZ: David Ayer
ROK PRODUKCJI: 2001
GATUNEK: Dramat, Kryminał
OBSADA: Denzel Washington, Ethan Hawke, Scott Glenn, Eva Mendes, Dr. Dre




FABUŁA
Głównym bohaterem jest Jake Hoyt, młody pełen ideałów policjant który pragnie dostać się do wydziału narkotykowego Los Angeles. Trafia on pod opiekę rutynowanego Alonso który zabiera go na ulice. Jak się szybko okazuje, Alonso to detektyw który często nagina prawo i stosuje niekonwencjonalne metody śledcze, czym szokuje i budzi niepokój w młodym Jake'u.




MOJA OPINIA
Bardzo rzadko oglądam filmy w telewizji, ponieważ reklamy bywają na tyle dla mnie irytujące, że tracę radość z oglądania. Jednak mój brat przekonywał mnie do tego filmu już dawno temu, i wczoraj też zdążył mi zaznaczyć, że będzie dzisiaj "leciał" w telewizji.
 Położyłem się więc przed telewizorem, czego dawno nie robiłem czekając na filmową rozrywkę.
Było warto! Było warto przecierpieć reklamy.

  Jest to film policyjny, jakich zdawałoby się, jest wiele. Dwóch partnerów jedzie na "akcję" i rozrabiają. Tutaj mamy dwie postacie wykreowane przez znakomitych aktorów.

 Jake Hoyt, jest młody, wierzy w prawo, procedury i to, że dzieki ich przestrzeganiu, może zaprowadzić porządek na ulicach. Jest to chłopak bez doświadczenia, który całą swoją wiedzę posiada ze szkoły. Czyli zna teorię, a jak wiemy często różni się ona od praktyki.

 Alonso Harris jest jego przeciwieństwem, zna to bagno jak nikt inny, często łamie prawo i działa wydawałoby się absurdalnie, kiedy oglądamy film, podczas akcji można by się zastanowić, czy to policjant czy przestępca. Granica jest naprawdę ledwo widoczna.

Mamy więc dzień z życia w pracy, dwóch policjantów, i ogląda się to bardzo fajnie i przyjemnie.
Nic się nie dłuży. To zasługa sprawnego prowadzenia akcji i aktorstwa.
Popis aktorstwa dał w tym filmie Washington, i to niesamowity. Oscar za najlepszą rolę pierwszoplanową, nie jest tutaj przypadkiem. Ethan Hawke, też był świetny, ja wierzyłem, w to co wykreował, postać zagubionego, trochę spiętego i przestraszonego, ale jednak pewnego swoich poglądów i decyzji policjanta. Jednak Denzel Washington ukradł mu show.

Film pełen jest niespodziewanych zwrotów akcji, i to trzyma nas w napięciu. Jest też oczywiście pewna sprawa, która po trochu zostaje nam ujawniana, bo już od początku mamy przeczucie, że coś jest nie do końca tak jak powinno. Główne pytanie jakie kreuje nam film dotyczy moralności. Lepiej działać skutecznie, czy zgodnie z prawem?

Polecam film, jest świetny, dobre kino akcji ze znakomitymi kreacjami aktorów.



MUZYKA
Żadna piosenka nie zapadła mi w pamięć.



OCENA
8/10


CIEKAWOSTKI
Denzel Washington zapytany o swoją ulubioną kreację aktorską, wskazał na Alonso Harrisa.

Wiele kwestii wypowiadanych w filme przez Washingtona to improwizacja.



pozdrawiam


MaT


czwartek, 7 lutego 2013

Książę przypływów









REŻYSERIA: Barbara Streisand
SCENARIUSZ: Becky Johnstone, Pat Conroy
ROK PRODUKCJI: 1991
GATUNEK: Melodramat
OBSADA: Barbara Streisand, Nick Nolte




FABUŁA
Bohaterem filmu jest Tom Wingo , człowiek z południa którego spotykamy w momencie kiedy jego małżeństwo nie układa się po jego myśli, a siostra próbuje popełnić samobójstwo. Wingo jedzie do niej do Nowego Jorku, gdzie poznaje jej terapeutkę Susan Lowenstein, której ma pomóc , opowiadając o przeżyciach siostry z dzieciństwa. Jak się okazuje, on sam, także nosi w sobie tajemnice o których chciałby nie pamiętać, a między nim a Lowenstein zaczyna tworzyć się coś więcej niż relacja pacjent-lekarz.



MOJA OPINIA
Jak zwykle, z oglądnięciem tego filmu wiąże się jakaś mała niewinna historia. Tytuł "Książę przypływów" zawsze mi coś mówił, ale nigdy nie interesowałem się o czym on właściwie traktuje.
  Nadszedł jednak dzień  kiedy w telewizji zobaczyłem jak Tony Soprano, ogląda właśnie wyżej wymieniony film, i wypowiada się o nim pochlebnie.
 Wtedy właśnie na poważnie pomyślałem, że muszę go zobaczyć, tym bardziej, że Nick Nolte to aktor który przypadł mi do gustu, a ta pozycja w jego filmografii podobno należy do najważniejszych.
Obawiałem się, ze może być to romans zbyt ckliwy nawet jak na mnie, ale na szczęście pomyliłem się.

 Film ogląda się dobrze i nie przynudza, samo uczucie między głównymi bohaterami jest tylko jednym z wątków,a wszystkie są ciekawe.

  Niektóre filmy wyróżniają się ciekawą, historią, inne znakomitymi kreacjami aktorów, jeszcze inne klimatem, a jeszcze inne scenami których się nie zapomina.
W tym filmie jest trochę każdego z tych czynników, ale jeżeli coś z niego pamiętam wyraźniej niż resztę, to właśnie jedną konkretną scenę.
Jest to scena, a właściwie według mnie punkt zwrotny kiedy Nolte odkrywa "karty". Nie chcę wam zdradzać o co dokładnie chodzi, bo to zepsułoby efekt, ale jest to jeden z największych popisów aktorskich jakie widziałem, nie przesadzam tutaj ani trochę. Kiedy to oglądałem, wstrzymałem oddech jakby w napięciu kiedy oczekuje się czegoś. Tak jak np przed strzelaniem rzutu karnego.W filmie nie często doznaję takich emocji, ale tym razem tak było.
Barbara Streisand, prezentuje się znakomicie, i dobrze się ją ogląda. Trzeba jej też wystawić laurkę za reżyserię.

Zakończenie filmu nie rozczarowało mnie. Film chętnie polecam, także facetom, w swoim gatunku jest to absolutna czołówka.



MUZYKA
Muzyka nie zwróciła, jakoś mojej uwagi, po prostu była, i widocznie pasowała, bo mnie nie zirytowała, ale też i nie zapamiętałem jej ani trochę.



OCENA
8/10


CIEKAWOSTKI
Nick Nolte otrzymał Złotego Globa za najlepszego aktora w dramacie.

Rolę Toma Wingo oferowano Kevinowi Costnerowi.



pozdrawiam

MaT

wtorek, 5 lutego 2013

Uczniowska balanga









REŻYSERIA: Richard Linklater
SCENARIUSZ: Richard Linklater
ROK PRODUKCJI: 1993
GATUNEK: Komedia, Obyczajowy
OBSADA: Adam Goldberg, Jason London, Ben Affleck, Milla Jovovich




FABUŁA
Film przedstawia ostatni dzień szkoły w 1976 roku w jednym z amerykańskich liceów.
Uczniowie szykują dużą imprezę na powitanie lata. Duża ilość alkoholu, narkotyków, oraz świetnej muzyki i niezapomnianych przygód gwarantują , że nie będziemy się nudzić.



MOJA OPINIA
Zastanawiałem się ostatnio jaki film tym razem opisać i pomimo, że wczoraj widziałem dwa inne,
"Uczniowska balanga" chodziła mi po głowie od czasu kiedy piszę tego bloga. Zapewne nie bez powodu.
Zawsze lubiłem filmy których akcja rozgrywa się wśród młodzieży, w liceum czy też na obozie letnim ( horrory B klasy).
"Dazed and Confused" oglądnąłem pierwszy raz na wakacjach u babci, miałem wtedy może 15 lat.
Zrobił na mnie ogromne wrażenie, i teraz kiedy oglądam go ponownie, przypominają mi się tamte czasy.

Pierwsza rzecz która rzuca się w oczy i jest charakterystyczna to, że nie ma tutaj jednego głównego bohatera. Mamy ich kilku, i w zależnosci od akcji jesteśmy z którymś z nich. Dzieciaki całe popołudnie, i wieczór jeżdżą samochodami po miasteczku szukając rozrywki.
Nie ma konkretnej akcji , ale nie nudzimy się, ogląda się to z przyjemnością.

Właściwie film jest zbiorem niesamowitych scen, tych ludzi, którzy z jednej strony cieszą się końcem szkoły i nowym początkiem (jedni idą do liceum, inni na studia ) a z drugiej martwią się podjęciem tej decyzji odnośnie przyszłości.
Czujemy , że coś przemija, jakąś nostalgię którą potęguje niesamowita ścieżka dźwiękowa, by chwilę później śmiać się do utraty tchu, kiedy widzimy scenę z kulą do kręgli, lub z "napadem" na stację benzynową.
  Film z pewnością nie jest pusty, ma coś do powiedzenia, ale jest zarazem lekki i przyjemny. Połączenie które nieczęsto możemy zobaczyć na ekranie. Linklaterowi udało się to stworzyć.

Aktorzy stanęli na wysokości zadania, każdy z nich wykreował ciekawą postać. Niektórzy z nich dopiero rozpoczynali  karierę, np. Ben Affleck czy Milla Jovovich.
 Najciekawiej jak dla mnie wypadł Matthew McConaughey i jego kwestia o dziewczynach w liceum:)

Film jest jednym z moich ulubionych, jest dobrą rozrywką nie pozbawioną jakiejś inteligencji , nie nudziłem się ani chwili, i często do niego wracam, z czystym sumieniem , polecam!



MUZYKA
Muzyka w tym obrazie to coś co nieczęsto możemy w filmach usłyszeć. Mamy tutaj same hity z lat 70 które podkreślają klimat tamtych czasów.
Na ścieżce znalazły się takie piosenki jak:
Black Sabbath - Paranoid
Alice Cooper - School's Out
ZZ Top - Tush
Nazareth - Love Hurts
Foghat - Slow Ride
I wiele wiele innych. Naprawdę warto !. Dla fanów rocka obowiązkowy soundtrack.



OCENA
10/10


CIEKAWOSTKI
 Film znalazł się na 10 miejscu listy dwunastu najlepszych filmów wszech czasów według Quentina Tarantino.

1/6 budżetu filmu została przeznaczona na wykupienie praw do piosenek użytych w filmie.

Słowo "man" zostało wypowiedziane w filmie 203 razy.




pozdrawiam

MaT